Iwonka jednak dotarła, ale za to Martyna się dziś zgubiła w Hanoi, ale spoko, spoko udało nam się ją znaleźć. Pierwsza ekipa zatem w komplecie. Przedstawiamy od lewej: Iwonka, Leszek, Martyna, Ewa, Grześ i Iza.
Wstaliśmy wcześnie. Ewa i Iza w nagrodę że zaspały miały dziś tylko 3 minutowe śniadanie! 15 minutowy marsz przed 8 rano wzmógł apetyt ... na nowe wyzwania fotograficzne. Dziś mieliśmy do dyspozycji 3 modelki, 2 miejscowych fotografów do pomocy, oraz 3 panie, które nam asystowały. Powstała naprawdę profi ekipa i świetne możliwości nauki fotografii portretowej. Wzbudziliśmy wielkie zainteresowanie wśród lokalsów. Nie dość, że nasza ekipa liczyła 14 osób to przypadkowi przechodnie podłączali się do naszych urodziwych modelek.
A więc "braliśmy " dziewczyny nad jeziorem, w bramie, na drzewie, na moście i paru innych miejscach , w końcu wykończeni zaprosiliśmy naszych gości na lokalny posiłek. Potrawy były na tyle egzotyczne, ze bacznie przyglądaliśmy się serwowanym daniom, popijając piwem, by na koniec otrzymać rachunek liczący bagatela tylko 1,400,000 - a co, jak wakacje to można szaleć!
fot.Martyna Grzanka
fot. Leszek Jaśkiewicz
fot. Iwona Zając
fot. Ewa Filipkowska
W końcu chwila na krótki odpoczynek, sjesta w hotelu i kolejny wypad do
miasta. Pracowity dzień kończyliśmy spacerkiem po okolicznych uliczkach,
świetna kawka i.... wpadka! Leszek musiał pożegnać się ze swoimi dwoma
telefonami ( nie całkiem dobrowolnie) i nastrój nieco się zmienił.
Niestety wszędzie są złodzieje.
Dzień kończymy wspólnym omawianiem zdjęć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz