Pierwszy dzień już za nami. Jest naprawdę świetnie. Chyba nikt nie spodziewał się tak miłego przyjęcia. Samo miasto już nas urzekło. Wszyscy są mili, uśmiechają się, bawią. Hanoi tętni życiem. Jest mnóstwo tańczących i biegających ludzi. Nikt nie robi problemów z robieniem zdjęć, a przeciwnie, wszyscy pomagają, oglądają i pozują. Byle tak dalej.
Na początku wymieniliśmy walutę i zostaliśmy milionerami. 1 dolar to 20.000 dongów. Na początku trudno się połapać, ale po kilku zakupach ogarniamy sytuację, w końcu nie często za butelkę wody płaci się 10.000.
Pho, czyli słynny Wietnamski rosołek, również już zaliczony. Był syty i ostry. Mniam!
Na jutro zostawiamy sobie sajgonki.
Grześ nie mógł sobie odmówić szybkiego pleneru ślubnego. I to od razu 2 par.
Jutro ćwiczymy portrety w narodowych strojach wietnamskich, a poniżej kilka innych zdjęć z dzisiejszego dnia.
fot. Grzegorz Kłeczek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz