czwartek, 1 listopada 2012

lokalne smaczki

Dzisiaj żegnaliśmy się z górami i z rejonem Sa Pa, najpierw zrobiliśmy małe zapasy - tylko dla zdrowia:)



 W Wietnamie nalewki są bardzo popularne w większości domów możemy zobaczyć wielkie butle z nalewkami z korzenia żeń-szenia, węży, małp i innych stworzeń... każda z nich ma inne właściwości i jest traktowana głównie jako lekarstwo. Np. kobrówka jest idealna na stawy:

balonik w domu u przyjaciół Marty.

Nasz dzień rozpoczęliśmy od wyprawy w góry Ham Rong gdzie są piękne skalne ogrody i storczykowe plantacje - niestety o tej porze roku storczyków kwitnących nie ma ale i tak mieliśmy piękne widoczki.




Po drodze trafiliśmy na występ lokalnego teatru:





A po powrocie zaszaleliśmy na lokalnym targu w fast foodzie:)

  


 I aby adrenalina była większa na deser zakupiliśmy durjana



Mówi się, że durjan to najpyszniejszy owoc świata - jednak najbardziej śmierdzący i trzeba dużej siły samozaparcia aby do niego podejść:)


 ale kto da rade jak nie my:)

mniam mniam mniam
 

Jadąc na dworzec do Lao Cai mieliśmy przystanek na granicy Wietnamsko - Chińskiej.

 
 
Pożegnania czas nadszedł - z przewodnikiem Hiep'em


Wracamy do Hanoi nocnym pociągiem

aby rano wyruszyć nad zatokę Ha Long

na zatoce śpimy na łodzi więc mogą nam tam nie dostarczyć internetu- czekajcie na newsy w niedzielę!




2 komentarze:

  1. Durian wszystkim smakował?;> Nie znoszę go.;/ Kiedyś optymistycznie kupiłam sobie kubełek lodów o smaku duriana. Do tej pory się wzdrygam na samo wspomnienie.;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdania co do smaku i zapachu były podzielone. Mnie osobiście nie specjalnie śmierdział, choć nie wszyscy mieli podobne odczucia. Ale wszystkim raczej smakował.

    OdpowiedzUsuń