Dzisiaj żegnaliśmy się z górami i z rejonem Sa Pa, najpierw zrobiliśmy małe zapasy - tylko dla zdrowia:)
W Wietnamie nalewki są bardzo popularne w większości domów możemy zobaczyć wielkie butle z nalewkami z korzenia żeń-szenia, węży, małp i innych stworzeń... każda z nich ma inne właściwości i jest traktowana głównie jako lekarstwo. Np. kobrówka jest idealna na stawy:
balonik w domu u przyjaciół Marty.
Nasz dzień rozpoczęliśmy od wyprawy w góry Ham Rong gdzie są piękne skalne ogrody i storczykowe plantacje - niestety o tej porze roku storczyków kwitnących nie ma ale i tak mieliśmy piękne widoczki.
Po drodze trafiliśmy na występ lokalnego teatru:
A po powrocie zaszaleliśmy na lokalnym targu w fast foodzie:)
Mówi się, że durjan to najpyszniejszy owoc świata - jednak najbardziej śmierdzący i trzeba dużej siły samozaparcia aby do niego podejść:)
ale kto da rade jak nie my:)
mniam mniam mniam
Jadąc na dworzec do Lao Cai mieliśmy przystanek na granicy Wietnamsko - Chińskiej.
Pożegnania czas nadszedł - z przewodnikiem Hiep'em
Wracamy do Hanoi nocnym pociągiem
aby rano wyruszyć nad zatokę Ha Long
Durian wszystkim smakował?;> Nie znoszę go.;/ Kiedyś optymistycznie kupiłam sobie kubełek lodów o smaku duriana. Do tej pory się wzdrygam na samo wspomnienie.;-)
OdpowiedzUsuńZdania co do smaku i zapachu były podzielone. Mnie osobiście nie specjalnie śmierdział, choć nie wszyscy mieli podobne odczucia. Ale wszystkim raczej smakował.
OdpowiedzUsuń